niedziela, 22 marca 2015

#7

"Nie jestem gotowy by odejść bez słowa" 

Magdalena wpatrywała się w wyryty w nagrobku cytat i nie ścierała już nawet lecących po policzkach łez.Na reszcie dotarła do rodzinnego Wielunia, choć odwlekała to w czasie jak tylko mogła. W duchu modliła się by nikt jej tu nie rozpoznał by po chwili zadumy i rozpamiętywania najlepszego przyjaciela mogła wrócić z powrotem do Bełchatowa, do córki i do Andrzeja.  Podniosła głowę by spojrzeć na zdjęcie na którym widniała twarz uśmiechniętego od ucha do ucha Marka. Jej Marka, partnera, przyjaciele i pierwszego chłopaka którego pocałowała już w przedszkolu.
-Tak myślałem,że Cię tu dzisiaj spotkam-blondynka nie musiała się odwracać bo dokładnie znała ten głos-witaj, Magdaleno.
Magda przygryzła wargę kiedy mężczyzna schylił się i postawił na grobie pokaźnych rozmiarów wiązankę oraz świeczkę.
-Jesteś tutaj pierwszy raz od jego śmierci-w jego głosie można było usłyszeć nutkę żalu. Wlazły odwróciła w jego stronę załzawione oczy. Stał w czarnym płaszczu, spod którego widać było idealnie skrojony i za pewnie drogi garnitur.
-Nie musiałabym tutaj odwiedzać przyjaciela gdyby nie Ty.
-Magda, ja nie miałem na to wpływu-Marcin chwycił ją za nadgarstek gdy chciała w spokoju wrócić do samochodu-to moi rodzice.
-To jest wina nas wszystkich...nas wszystkich,że mu nie pomogliśmy, to przez nas się zabił-Magda przełknęła słone łzy.
-Magda...
-Zabiliśmy go Marcin, to my go zabiliśmy-dziewczyna wtuliła się w niego-do dziś...
-Byliśmy dziećmi-Marcin gładził ją po plecach.
-Nie, my byliśmy bezmyślnymi gówniarzami.

Magda niechętnie, bo niechętnie ale zgodziła się na szybką kawę ze znajomym z dawnych lat. W skupieniu siedziała i słuchała opowiadań z tego co działo się z nimi wszystkimi od dnia jej wyjazdu z Wielunia.
-I Olka mnie zostawiła...rozwiedliśmy się jeszcze szybciej niż pobraliśmy-Marcin upił łyk wody z cytryną.
-Przecież Cię kochała-Magda wzruszyła ramionami-ciebie ewentualnie Twoje pieniądze.
-Wiem,że teraz jest zaręczona z tym siatkarzem, znasz Nowakowskim.
Dziewczyna kiwnęła głową, upijając swoją kawę.
-Szkoda,że nadal nie jest z nikim szczera i nie mówi prawdy.
-To znaczy ?
-Nie powiedziała mu,że była mężatką i że nie może mieć dzieci, wszystko zwala na niego, cała Aleksandra, nie prawdaż ?
-Prawda, a co u Ciebie, jak sobie radziłaś..no wiesz bez tańca i tak dalej ?
-Podróżowałam-Magda uśmiechnęła się -dużo podróżowałam, i mam córkę.
-A mąż ?
-Nie mam, jeszcze.
Posiedzieli jeszcze trochę w kawiarni, powspominali stare lata.
-Odezwiesz się jeszcze kiedyś ?-Marcin wyciągnął w jej stronę swoją wizytówkę.
-Odezwę-dziewczyna pocałowała go w policzek, przejęła wizytówkę i wsiadła w samochód.
Kierunek ? Bełchatów, z kompletną obojętnością mijając dom rodzinny.

-Byłaś w Wieluniu-Paulina postawiła przed nią filiżankę z herbatą.
-Byłam.
-Rodziców nie odwiedziłaś-to nie było pytanie a raczej najnormalniejsze stwierdzenie faktów.
-Nie odwiedziłam, i nie zamierzam.
Szwagierka Magdy tylko pokręciła głową i spojrzała w wózek w którym spała Antosia. Nie rozumiała dlaczego dziewczyna nie chce w końcu po tylu latach odwiedzić swoich rodziców którzy zabiegają o kontakt z córką, a nawet nie wiedzą,że mają wnuczkę.
-Magda-Paulina jęknęła siadając na przeciwko szwagierki-a na mecz chociaż pojedziesz ?
-Tego też nie wiem.
Szwagierka pokręciła głową ale nie odezwała się już więcej nic na temat relacji Wlazłej z rodzicami. Paulina wiedziała od męża, że jej teściowie bardzo przeżywają brak kontaktu z córką, a wieść o wnuczce bardzo ich ucieszyła. Paulina obiecała sobie,że siłą zaciągnie Magdę na mecz by ta spotkała się z rodziną i by wreszcie poznali oni Tośkę.
-I jak mieszkanie u Andrzeja ?- Paulina zmieniła temat na bezpieczniejszy. Odkąd Magda wyprowadziła się do Wrony, blondynka chodziła rozpromieniona a do niej dotarły wieści o rzekomym zakładzie dziewczyny z Wroną.
-Wspaniale, Andrzejowi na prawdę zależy-Magda uśmiechnęła się pod nosem-Tośka pokój ma wspaniały.
-To kiedy ślub ?
-Jak wszystko pójdzie po naszej myśli to wydaje mi się,że w październiku będę już mężatką.

Skończyłam 20 lat. A teraz zamiast się uczyć na jutrzejsze kolokwium to piszę coś kompletnie bez sensu. Choć część przeszłość Magdy wyszła na jaw, a jak myślicie dlaczego nie utrzymuje kontaktu z rodzicami ?

Następny bliżej świąt. 
Pozdrawiam xx 

1 komentarz:

  1. A tam kolokwium, kolokwium. Wróciłaś!
    Ja to czekam na rozdział na 4 strony w Wordzie żeby mieć co komentować, no :D
    Ci to z tym ślubem, a kiedy tatuś? No niech on się w końcu dowie że jest ojcem, taka rekompensata za rzadko dodawane rozdziały (haha, przebiegły plan) ;p
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń