piątek, 28 lutego 2014

She will be loved 4

Amber

Normalnie jakbym nie mogła z dwulatką zostać w hotelu tylko muszą nas ciągać po skoczniach. Tak więc,wiatr szaleje nie miłosierny ale cóż poradzić.Siedzę sobie w domku Austriaków jak na razie i próbuję uśpić marudną od samego rana Lily. Nie jest to jednak łatwe zadanie, gdyż cały czas się tu ktoś kręci trzaskając głośno drzwiami. Moja obecność wywołała nie małą sensację wśród skoczków. Jak mała już uśnie wyjdę trochę na zewnątrz obejrzeć choć część konkursu drużynowego i pokibicuje trochę swoim. 
-Lily uśnij troszeczkę-szepnęłam do blondyneczki. Leżała w wózku i ssała smoczka i patrzyła na mnie tym mądrym dziecięcym wzrokiem. Wczorajsza podróż ją tak zmęczyła, choć większość z niej przespała, zresztą jak ja sama. Mam tylko nadzieję,że kolejne podróże będą samolotem, przede wszystkim jest szybciej i wygodniej.  Kiedy powieki małej na dobre opadają, przestawiam wózek w jak najdalszy kąt pokoju i kładę koło jej buźki elektroniczną nianię. Nakładając na siebie kurtkę podobną do tej którą nosi reszta teamu wychodzę z domku cicho zamykając za sobą drzwi.Dookoła kręci się niesamowicie dużo ludzi, skoczkowie którzy nie znaleźli miejsca w drużynówce, osoby ze sztabu. O i jest nawet Pan z kamerą! O szkoda tylko,że kręci się koło mnie i często pokazuje moją czerwoną z zimna twarz na telebimie. Tak w ógóle to kto by pomyślał,że skoczkowi są tak sympatycznymi ludźmi i uśmiechają się do każdej napotkanej osoby ? Nawet jeżeli to ma znak rozpoznawczy w postaci kurtki co zwiastuje,że trzyma z rywalami ? Tylko chyba nikt ich nie nauczył,że nie ładnie jest plotkować. Spiker zwiastuje,że Austria zajmuje nadal szóste miejsce i nie ma szans na to,że ulegnie to zmianie. Czyli innym słowami dupa. Ojciec tam na wierzy stoi cały czerwony, co komicznie wygląda. Dobrze,że nie wypchnął stamtąd nikogo.
-A gdzie masz czapkę ?-doskakuje do mnie nie wiadomo skąd Thomas i nakłada na głowę to swoją śmieszną czapkę z Redbulla, a potem obejmuje w pasie i całuje w policzek. Wszystko było by fajnie, bo polubiłam chłopaka i sama się zgodziłam kiedy zapytał czy może mnie po przyjacielsku całować ale nie w obecności kamer.
-Oj Thomas-zaśmiałam się.
-Zaraz Gregor do Ciebie przyjdzie-zaśmiał się-cały czas nawija tylko o Tobie.
-Przestań się ze mnie zgrywać-syknęłam kopiąc go w piszczel co skiwtował tylko głośnym śmiechem.
-Taka prawda, wpadłaś mu młoda w oko, tylko wiedz,że Gregor....ma parę nie pozałatwianych spraw-poklepał mnie po głowie i odszedł kiedy zobaczył zbliżającego się kolegę z drużyny.Tamten też już ubrany w czerwoną kurtkę podszedł do mnie i jak starszy kolega musnął zimny policzek czerwonym wargami.
-Widziałaś mój skok ?-stanął sobie przede mną zasłaniając mi widoki. Przede mną rozgrzewała się grupka bardzo młodych i przystojnych Niemców!
-Musisz mi wybaczyć ale nie-zaśmiałam się-obowiązki głuptasie, przed momentem wyszłam.
Spojrzał na mnie mrużąc oczy i chyba nad czymś się zastanawiał starając się być poważny. Jednak ja widząc jego minę,wybuchnęłam jeszcze większym śmiechem, zwracając na siebie uwagę skoczków stojących obok. Schliri machnął ręką, co miało chyba znaczyć,że nic ciekawego się tu nie dzieje.
-Tym razem Ci wybaczam-objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie-ale na drugi raz czeka Cię nauczka.
-Oj Gregor, skoro jesteście szóści to chyba nie było rewelacji-zakpiłam i ze śmiechem uciekałam przed nim do domku. 

Thomas

Spoglądając przez szybę obserwowałem śmiejącą się Amber i Gregora.  Znam ją niecały tydzień a już czuję,że może być kimś ważnym w moim życiu, tyle że bardziej ciągnie ją do mojego młodszego przyjaciela. Zobaczę jak rozwija się sytuacja między nimi a interweniować będę wtedy kiedy młodemu podwinie się noga. A na pewno się podwinie, w końcu jest jeszcze Sandra, a ona sobie go tak szybko nie odpuści ? Lily jeszcze sobie śpi, do domku schodzą się pomału pozostali po trzeba w końcu zabierać się do hotelu.
-Thomas ratuj-ze impetem przez otwrte drzwi wleciała roześmiana Pointner i schowała się za moimi plecami. Zaraz za nią wbiegł czerwony Gregor, jak domyślam się ze złości.
-I tak Cię dorwę-syknął w jej kierunku grożąc palce i zmniejszając coraz bardziej odległość-wieczność nie będziesz się kryła za Gwiazdą.
Czy on musiał używać już mojej dawno zapomnianej ksywki ? Dzięki krasnalu!
-Co Ci zrobiła ?-spytałem odsuwając się do tyłu przez to,że ciągnęła mnie za bluzę.
-Zasugerowałam delikatnie,że nie umie skakać-odpowiedziała spokojnie Amber.
-A to w takim razie, Gregor jest Twoja-odsunąłem się od niej. W dwóch krokach podszedł do niej, chwycił w pasie i przerzucił sobie przez ramię. 
-Jakby co to się z którąś z drużyn zabierzemy-krzyknął zanim wyszedł. Szkoda tylko,że jego krzyk oraz trzask drzwiami obudził Księżniczkę.

Gregor

Wjechała mi na ambicję młoda Pointnerówana. Oj wjechała, takich rzeczy się nie daruję. A Thomas dobrze wie,że w takiej sytuacji też bym mu oddał zdrajczynię. Tak więc idę sobie pomiędzy oświetlonymi domkami, skoki jeszcze się nie skończył, skacze chyba ostania trójka.  Nie zwracam uwagi na to,że Amber uderza w moje plecy i piszcz. No cóż ona działa tylko na swoją niekorzyść a nie moją. Mijam po drodze kilku zaprzyjaźnionych skoczków z innych ekip, którzy ze zdziwieniem na mnie patrzą.
-Gregor postaw mnie na ziemi-krzyk blondynki dzwoni mi w uszach. Ma parę w płucach.  Jak poprosiła tak też zrobiłem. Tyle,że nie postawiłem jej dosłownie na ziemi, tylko rzuciłem w dużą zaspę śniegu.
-Ty podły dupku!-zerwała się na równe nogi chyba zbyt szybko bo znów klapnęła tyłkiem w śnieg-ja tylko żartowałam a Ty co ?!
Wyciągnąłem w jej kierunku dłoń i chciałem pomóc wstać jednak obrzuciła mnie jeszcze groźniejszym spojrzeniem, bez mojej pomocy się podniosła, otrzepała ze śniegu i ze spuszczoną głową wróciła do domku.
-No to sobie przerąbałeś Gregor-poklepał mnie po ramieniu Morgi.
Serio ? Jakbym sam tego nie wiedział, blondynie. Widząc Pointnera machającego na nas obydwoje kierujemy się w jego kierunku by pojechać z powrotem do hotelu. Chciałem usiąść koło Amber i przeprosić ją za swoje szczeniackie zachowanie. Myślałem,że odbierze to jako żart a nie weźmie na poważenie. Jednak miejsce koło niej było zajęte fotelikiem Lily. Pointner bawiła się swoim aparatem. A ja nadal w myślach wyzywałem się od najgorszych, bo w końcu byłem skończonym debilem.

Amber

Hotelowy zegarek wskazywał parę minut po dwudziestej drugiej. Lily spała już na swojej połowie ogromnego łóżka. Z powodu braku w tym hotelu tak zwanych pokoi "rodzinnych" , ja i małą miałyśmy do dyspozycji jedno wielkie małżeńskie łoże. Kiedy my wysypiałyśmy się jak królowe, reszta musiała pocieszyć je jedno osobówkami. Kiedy upewniłam się,że mała śpi i na pewno się nie obudzi, w końcu mogłam udać się pod prysznic. Gregor potraktował mnie jak dziecko, więc tak też się będę zachowywać, jak dzieciak! Bo kto to widział, odstawiać takie cyrki z powodu głupiego żartu ? Sztywniak z niego i tyle.Ciepłe strumienie wody pieściły moją skórę. Od samego rana po prostu był mi potrzebny gorący prysznic. Teraz tylko się położę i zasnę bez żadnego problemu. W swoje odświeżone ciało wtarłam czekoladowy balsam i nałożyłam majtki które zakryła przyduża koszulka. Włosy związałam w wysokiego koka i byłam gotowa do snu. Po cichu zamknęłam drzwi od łazienki.
-Tak myślałem,że nie każesz na siebie czekać-podskoczyłam i przyłożyłam sobie dłoń do ust żeby nie pisnąć kiedy w ciemności dostrzegłam zarys twarzy Gregora.
-Co Ty tu robisz ?-spytałam cicho-idź do siebie spać.
-Póki mi nie wybaczysz nie wyjdę-zagroził wcale się ode mnie nie odsuwając. Moje plecy już dotykały łazienkowych drzwi a on nadal stał tak blisko mnie.
-Nie wygłupiaj się Greogr, mówię serio jestem zmęczona i chcę spać.
-Wygłupić się mogę teraz.
I nie wiem nawet kiedy. Nie wiem jak. Ale podszedł do mnie, przyciskając mnie swoim ciałem jeszcze bardziej do drzwi. Moja twarz owiał jego słodki oddech. Nie wiem jak to się stało. Ale wiem,że Gregor całuje świetnie i mogło by to być moje codzienne zajęcie.


Przewiduję z 10 części ? 
Dziękuję All za to,że poświęcasz swój czas i czytasz to oraz zostawiasz po sobie ślad :) <3 
Przepraszam za błędy. 

poniedziałek, 24 lutego 2014

She will be loved 3

Dwa dni później

 Amber

Żeby informować mnie o wyjeździe na cztery godziny wcześniej ? Tak więc jest 22 listopada, godzina 10 rano a ja na biega wrzucam najpotrzebniejsze rzeczy do walizki żeby wraz ze skoczkami wyruszyć do Klingenthal na pierwszy konkurs w Pucharze Świata. Żeby było śmieszniej, nie znam nikogo oprócz Thomasa i swojego taty. Że ja głupia sama nie zorientowałam się,że sezon powinien się już zacząć.Ale to wszystko przez tą pogodę, przez to wszystko nie zorientowałam się nawet,że mamy już koniec listopada! Za niecałe trzy godziny mam być u Morgensterna by razem z nim i Lily udać się na lotnisko gdzie spotkamy się z pozostałą częścią teamu. Malutka zdążyła się do mnie przyzwyczaić przez cały wczorajszy dzień więc nie powinno być żadnych kłopotów a ja zdążyłam się przyzwyczaić do jej ojca, co może być mały kłopotem. A czy to jest moja wina,że nie mogę oderwać od niego oczu kiedy się uśmiecha w ten swój szczególny sposób ? Do teraz w głowie słyszałam jego śmiech kiedy odpowiedziałam mu na pytanie czy na pewno jestem Niemką. A kiedy usłyszał odpowiedź już nie dziwił się dlaczego jestem taka ładna jak to określił. Gdyby mógł pewnie wypytałby mnie o wszystko ale niestety jego również gonił czas i musiał dać mi spokój. Spakowałam już kilka par spodni, kilkanaście kompletów bielizny, ciepłe bluzy i bluzki oraz kilka bokserek. Najnormalniej w świecie zabierałam ze sobą jedną wielką walizkę z ciuchami i obuwiem. Do mniejszej torby podręcznej zapakowałam kosmetyczkę, oraz Ipoda, ładowarkę do telefonu i karty pamięci do aparatu,netbooka i lustrzankę. Telefon wcisnęłam do kieszeni spodni żeby nie szukać go piętnaście minut przed wyjściem i byłam praktycznie gotowa. Do wyjścia została mi tylko godzina,albo aż godzina.

Thomas 

Zapakowałem do samochodu walizkę Lily zostawiając jeszcze miejsce na bagaż Amber. Cudem zmieściłem wszystkie bagaże swoje i córki i jeszcze Gregora który od wczoraj mieszkał u mnie. Pokłócił się z Sandrą i tak po prostu wyprowadził do mnie. Oczywiście wieczór wcześniej poszedł zatopić smutki w alkoholu, co było najgłupszym pomysłem ze wszystkich.
-Nie jedziemy jeszcze ?-stanął w drzwiach domu bawiąc się swoimi włosami. Nie powiedziałem mu ani słowa o Amber. Swoją drogą jaki ja byłem głupi myśląc,że jest Niemką. Jej mama była Polką, która po jej urodzeniu przeprowadziła się do swojej starszej siostry. Jedynej żyjącej jej bliskiej osoby.
-Czekamy jeszcze na kogoś-odpowiedziałem zatrzaskując bagażnik-rozmawiałeś z Sandrą ?
-Nie zamierzam z nią rozmawiać-szybko zaprotestował-spieprzyła wszystko co było między nami, ja nie będę umiał jej zaufać na nowo Thomas.
Nie było dobrze. Gregor rzadko kiedy chodził taki przybity i zgaszony.No chyba,że wtedy kiedy od podium dzieliły go dziesiętne punktu. Sam nie wiem jakbym się zachował na jego miejscu. Było mi żal przyjaciela, okropnie, jednak za nic nie mogłem mu pomóc choćbym nawet nie wiem jak chciał.

Amber

Wysiadłam z taksówki i teraz ciągnąc za sobą walizkę w jednej ręce i niosąc torebkę w drugiej kierowałam się ku drzwiom Thomasa. Samochód już gotowy do drogi stał na podjeździe więc czeka tylko na mnie. Swoją walizkę zostawiłam koło auta i poszłam przywitać się z gospodarze i malutka. Dwa razy zapukałam, gdyż drzwi były zamknięte na zamek. Jednak przede mną nie stanął wiecznie uśmiechnięty blondyn tylko zmarkotniały chłopak którego widziałam pierwszy raz na oczy. Jego wzrok nie wyrażał żadnych uczuć, jego spojrzenie pozostawało puste a ja nie mogłam wypowiedzieć słowa zachwycona jego niebywałą urodą.
-W czymś mogę pomóc ?-odezwał się aksamitnym głosem powodującym ciarki na mojej skórze.
-Ja...jest może Thomas ?-nie musiał odpowiadać, za nim dostrzegłam roześmianą twarz blondyna.
-Gregor, wpuść proszę do środka Amber-szturchnął swojego przyjciela który natychmiast spełnił jego prośbę. Weszłam do domu i stanęłam w korytarzu ramię w ramię z Gregorem. Thomas zapinał właśnie kurteczkę Lily która szczerzyła do mnie swoje mleczne ząbki.
-Gdzie masz bagaż ?-Thomas spojrzał na mnie podając mi swoją córkę.
-Koło samochodu-odpowiedziałam całkiem normalnie jakby wszystko tak było.
W trójkę a raczej w czwórkę wyszliśmy z domu. Thomas zamknął każdy zamek i otworzył samochód. Kiedy on pakował mój bagaż ja dokładnie zapięłam roześmianą Lily w foteliku która co chwilę śmiała się do swojego wujka.
-A wy się nie znacie-podszedł do nas roześmiany Thomas-Gregor poznaj proszę Cię Amber, Amber słoneczko poznaj Gregora.
Amber słoneczko ? Dwa dni i już słoneczko ?
-Amber-wyciągnęłam dłoń w kierunku Gregora. Ciemny blondyn uścisnął moją dłoń i niemal natychmiast ją puścił, jakby się oparzył. W ciszy wsiedliśmy do samochodu. Coś mi się wydaje,że moja znajomość z Gregorem nie będzie za bardzo owocna, a szkoda. Siedział obok Thomasa na fotelu dla pasażera i w milczeniu patrzył się przez szybę.Nawet nie wiem ile czasu zajęła nam cała podróż a już byliśmy pod budynkiem Związku.
-Weź Lily i znajdź proszę Cię Alexa-zwrócił się do mnie Thomas-a ja z Greorem zaniesiemy bagaże do samochodów.
Z uśmiechem spełniłam jego prośbę i zaczęłam kręcić się po parkingu w poszukiwaniu ojca. Na rękach miałam Lily a na ramieniu wcale nie za lekką torbę. 
-Amber!-usłyszałam nawoływanie. Rozejrzałam się dookoła i napotkałam spojrzenie swojego taty który stał wraz z jakimiś facetami. Z uśmiechem podeszłam do niego.
-Cześć-przywitałam się z nim całusem w policzek. Byłam świadoma tego,że patrzy na nas ze zdziwieniem kilkanaście par oczu.
-Zaraz wam ją przedstawię tylko poczekajmy na Gregora-tato objął mnie w pasie  co spowodowało jeszcze większe oczy co u niektórych. Na tych dwóch panów nie musieliśmy długo czekać. Thomas stanął koło mnie i przejął swój słodki ciężarek.
-A więc panowie, poznajcie moją córkę Amber która będzie nam towarzyszyła przez cały okres trwania sezonu-duma jaką dało się wyczuć w jego głosie była....była czymś fantastycznym.
-Masz dorosłą córkę ? Jak mogłeś ją przed nami ukrywać trenerze!-oburzył się jakiś chłopak z tunelami w uszach a zaraz potem roześmiał wraz ze stojącym obok blondynem.
-Kochanie poznaj proszę Mauela i Michaela-wskazał na śmiejącą się dwójką-obok nich jest Stefan i Andreas a Gregora i Thomasa już znasz-zakończył swój wywód.
-Jestem Amber i chyba tylko tyle musicie o mnie wiedzieć jak na razie-sama im się przedstawiłam żeby nie było,że nie umiem mówić.

Gregor

Wyszedłem no kompletnego idiotę w oczach córki trenera.  Pewnie wzięła mnie za skończonego chama i prostaka.Swoją drogą kto to myślał,żeby znów tłuc się autokarem do Niemiec a nie lecieć samolotem i to jeszcze z dwoma damami na pokładzie. Kompletna głupota!
-Ładna co nie ?-swoją buzię pierwszy odezwał Manuel który co chwilę spoglądał na bawiącą się z Lily dziewczynę. Im to tylko ładą buźkę podstawić pod twarz i nic im więcej nie trzeba. A gdzie osobowość ? A gdzie charakter ?
-Jesteście idiotami-skwitowałem i skierowałem się w kierunku blondynki z chęcią rozmowy. Kiedy Lil spojrzała na mnie swoimi małymi oczkami od razu zaklaskała w łapki co spowodowało śmiech Amber. Ładne imię.
-Cześć-usiadłem na wolnym miejscu
-Cześć-odpowiedziała niepewnie sadzając sobie małą na kolanach. 
-Tam w domu wyszedłem na skończonego idiotę. Przeraszam.
-Idiotę ? Przestań, nie masz za co przepraszać.
Widocznie nie była zainteresowana rozmową. Przypatrywałem się jej jak bawi się z mała do momentu kiedy nie podniosła się i skierowała do tyłu autokaru. Obserwowałem ją kiedy z uśmiechem podawała ją Thomasowi, on jej coś powiedział, ona się zaśmiała a potem uderzyła go w ramię i znów wracała na swoje miejsce, wracała tam gdzie ja siedziałem.
-Więc Gregor ? Mogę się tak do Ciebie zwracać ?-spytała
-Może być i Gregor-uśmiechnąłem się-więc jedziesz z nami jako ?
-Jako opiekunka Lily-zaśmiała się.
-Nie znałaś mnie wcześniej ? No wiesz jesteś córką Alexa.
-Jestem jego córką ale to nie oznacza,że muszę się interesować skokami, wybacz ale jestem kompletnie zacofana w tym temacie-zaśmiała się. Była bardzo pozytywną młodą osobą i bardzo dojrzałą jak na swój wiek. W życiu nie dałbym jej osiemnaście lat! Rozmawiało nam się bardzo przyjemnie, nawet znaleźliśmy wspólny temat jakim była fotografia. Nie zorientowałem się nawet,że dziewczyna zasnęła oparta na moim ramieniu dopóki słodko nie chrapnęła. I wszystko było by nawet dobrze gdyby nie to,że byłem pod odstrzałem.


Gdzie tam Thomas podrywacz, jakby tego było mało będzie jeszcze Gregor #ups. Przepraszam za każdy błąd, staram się robić ich jak najmniej.

piątek, 21 lutego 2014

She will be loved 2

Stałam tak przed ojcem oraz jego podopiecznym. Właśnie dostałam propozycję pracy i wcale nie mogłam odmówić, bo jak ? Własnemu ojcu ? Przecież by mnie zjadł na miejscu. W głowie szybko rozważyłam wszystkie za i przeciw, choć było ich tak niewiele.
-To jest idealne rozwiązanie-mój tato klasnął w ręce-ja będę miał Cię przy sobie i Thomas Lily również. Spojrzałam na milczącego dotąd Thomasa którego twarz przyozdobił szeroki uśmiech.
-Sądzę....że to świetne rozwiązanie-poprał pomysł swojego trenera. Lizus!
-Widzę,że już nie mam nic do powiedzenia ?-spojrzałam na nich a obydwaj się roześmiali-zgadzam się. Mogę już iść ?
-Poczekaj, podwiozę Cię-zaoferował się Thomas-zresztą chyba możesz już dziś poznać Lily skoro od jutra zaczynasz ?
-Od jutra ?-zdziwiłam się.
-Mała musi się przyzwyczaić.
No to pięknie panno Pointner. Ojciec poparł jego propozycję i pożegnał się z nami. Morgenstern jak na prawdziwego mężczyznę przystało przepuścił mnie w drzwiach i w milczeniu kierowaliśmy się do samochodu. W samochodzie dostrzegłam fotelik, różowy. Zajęłam miejsce pasażera i zapięłam pasy.
-Pan nie zapina ?-spytałam kiedy odpalił samochód i ruszył nie zapinając pasów bezpieczeństwa. Mam tamtego dnia również ich nie zapięła.
-Jestem Thomas-uśmiechnął się promiennie.
-Ale, przecież Pan jest moim pracodawcą-speszyłam się lekko.
-Amber, proszę Cię nie postarzaj mnie bardziej-samochód wypełnił Jego śmiech-nie podejrzewałem,że Alex ma taką śliczną córkę.
Mogę założyć się,że moje policzki pokryły się czerwienią. Speszona spuściłam wzrok na swoje ręce którymi zaczęłam się bawić.
-Mogę się założyć,że rozproszysz nam chłopaków-nadal kontynuował prowadząc.
-Mam nadzieję,że tak nie będzie, w końcu mam się opiekować tylko Pana córką...przepraszam Twoją-poprawiłam się kiedy spojrzał na mnie groźnie.
-Ale nie dziwię się,że Alex ukrywał Cię przed nami.
-Wydaje mi się,że nie chciał się chwalić nieślubnym dzieckiem.
-Lily też jest nieślubnym dzieckiem.
-No tak, ale Ty zapewne nie miałeś wtedy innej narzeczonej, prawda ?-wiedziałam co zrobić,żeby dalsza podróż minęła nam w kompletnym milczeniu.

Been this way since eighteen
But lately her face seems
Slowly sinking, wasting
Rozpoznałam okolicę w której się zatrzymaliśmy przed sporym domem. W koło pełno było domków jednorodzinnych oraz większych osiedli, znalazłam nawet swój blok. Tak na oko z piętnaście minut drogi. 
-Z kim mała jest teraz ?-spytałam kiedy wjechaliśmy na podjazd.
-Z babcią, ale uwierz mi spadłaś mi z nieba. W końcu mogę się jej pozbyć ze swojego życia.
-Rozumiem,że to mama Kristiny ?
Kiwnął tylko głową na tak i otworzył przede mną drzwi od swojego domu. Już w korytarzu uderzyła mnie ta biel i porządek panujący dookoła. Jakby mieszkała to jakaś kobieta dbająca o to wszystko. Z głębi domu dochodził stłumiony odgłos telewizora.
-Już jesteś, dobrze bo na mnie czeka taksówka. Jutro będę o tej samej porze-w drzwiach stanęła kobieta trzymająca na rękach uśmiechniętą dziewczynkę która jak tylko zobaczyła swojego ojca wyciągnęła w jego kierunku ramionka.
-Już nie musisz przychodzić codziennie. Poznaj proszę Amber, będzie się zajmować Lily teraz oraz w czasie konkursów. Będę ją zabierał ze sobą-mówił stanowczo patrząc na nią. Od razu widać było nienawiść jaką darzyła się ta dwójka. Widać,że nie przepadali za sobą.
-Jeszcze tego pożałujesz-syknęła i opuściła posiadłość Thomasa. On puścił to ostrzeżenie między uszami.
-Wejdź, rozgość się-wskazał głową w kierunku salonu-czuj się jak w domu.

The worst things in life come free to us

Przyglądałam się małej jak spała słodko w swoim łóżeczku. Bardzo pocieszne dzieciątko. Jak na półtora roku bardzo rozumne. Pobawiła się trochę ze mną zabawkami, jeszcze niepewnie ale z dniem będzie lepiej. Nawet nie zauważyłam kiedy na dworze zrobiło się tak ciemno.
-Może masz ochotę na herbatę ?-nagle koło łóżeczka pojawił się Thomas. Pokój Lily to był chyba jak na razie jedyny kolorowe pomieszczenie. Reszta którą zdążyłam już zwiedzić utrzymana była w bieli i czerni.
-Jest już późno, będę wracać do domu-uśmiechnęłam się. Wcale nie był tak dużo ode mnie starszy, tylko dziesięć lat.
-Choć opowiesz mi coś o sobie-chwycił mnie za rękę i wyprowadził z pokoju. Usiadłam w salonie na  białej kanapie a po chwili dołączył do mnie Thomas z dwoma kubkami gorącej herbaty z sokiem żurawinowym. Postawił obydwa na stoliku i usiadł koło mnie bokiem. Usiadłam po turecku i wzięłam w dłonie kubek.
-Co chcesz wiedzieć ?-spytałam miło chuchając na napój by po chwili upić łyk.
-Najlepiej wszystko-powtórzył moją czynność ewidentnie mnie papugując.
-Mam osiemnaście lat, za niedługo dziewiętnaście. Zdałam bardzo dobrze egzaminy, porzuciłam swoje dotychczasowe życie żeby zamieszkać z ojcem i tyle. Jestem bardzo nudną osobą.
-Jesteś pełna tajemnicy a nie nudna. Ale uwierz z nami się nie będziesz nudzić.
-Wybacz ale ja nawet nie znam Twoich kolegów. Nigdy nie interesowałam się skokami, zawsze wolałam siatkówkę. 
-To tym bardziej, poznasz mnie i chłopaków jako normalnych facetów a nie gwiazdy sportu, a teraz pij herbatę a ja pościelę Ci w pokoju gościnnym i naszykuję coś do spania.
-Thomas..-jęknęłam
-I bez dyskusji, starszych się słucha-zaśmiał się i zniknął na piętrze. Czyli co, od dziś zaczęłam swoją przygodę ze skoczkami, mając przy tym okazję znów być blisko ojca.

White lips, pale face


Stałem oparty o framugę drzwi i wpatrywałem się w śpiącą dziewczynę. Od tak dawna w tym domu nie było kobiety innej niż matka mojej zmarłej dziewczyny albo wybranki Gregora która czasami zajmowała się Lily kiedy musiałem pilnie wyjść.Zastanawiające było to dlaczego Alex nigdy nie powiedział mi ani nikomu innemu,że ma jeszcze córkę. Sam pewnie bym się nie chwalił na jego miejscu ale patrząc na urodziwą dziewczynę miał by się czym chwalić. Jej matka musiała być piękną kobietą bo po kimś musiała odziedziczyć tą urodę. Amber uśmiechała się przez sen marszcząc przy tym czoło. Chce żeby Lily też wyrosła na taką rezolutną dziewczynę jak córka trenera. Obserwacje przerwał mi dzwoniący telefon. Gregor. Zamknąłem cicho drzwi i wszedłem do swojej sypialni odbierając uporczywie dzwoniące urządzenie.
-Ześ Thomas-bełkot przyjaciela pomógł mi rozpoznać,że jest pijany a muzyka w tle,że na pewno nie znajduje się w domu.
-Co się stało ?-spytałem spokojnie ale krew gotowała mi się w żyłach. Jak on mógł imprezować tuż przed rozpoczęciem sezonu.
-Świat mi się wali na głowę-wybełkotał a ja już wiedziałem,że nie świadczy to o niczym dobrym.

Tak...postanowiłam bo dłuższym zastanowieniu,że Gregor też tu będzie odgrywał znaczącą rolę.

poniedziałek, 3 lutego 2014

She will be loved 1

Przyjazd do Austrii miał być dobrym pomysłem. Miałam nie czuć się samotna a jest jeszcze gorzej niż było. Nie wiem co zmusiło mnie do powrotu w rodzinne strony ojca. Mogłam zostać  u ciotki w Berlinie. Jednak po śmierci mamy, tata ochoczo zaproponował,że pora żeby się mną zajął. Zawsze tylko płacił więc teraz czas na rehabilitację. I tak oto trafiłam do domu Alexa Pointnera i jego żony Angeli i czwórki mojego przyrodniego rodzeństwa. Ja, jego pierwsze, nieślubne dziecko z młodzieńczych lat. Wszystko było by dobrze, gdyby nie to,że żona mojego ojca na każdym możliwym kroku starała się udowodnić,że ona i jej dzieci są kimś lepszym a mnie w ogóle nie powinno być w ich idealnym świecie.  Pamiętam moja wspólną kłótnię z kobietą w któej wykrzyczała mi w twarz,że jestem tylko problemem który spadł jej na głowę. Jakbym sama się tam do nich pchała. W Niemczech zostawiłam swoich przyjaciół, znajomych i ciocię. Oczywiście tato stanął po mojej stronie. Choć nie widywałam go może często zawsze starała mi się okazywać ojcowskie uczucie i,że wcale nie byłam gorsza od pozostałych jego dzieci. Mając dość tego jak jestem traktowana u nich w domu kupił mi mieszkanie. Własne, dwupokojowe mieszkanie w Innsbrucku w samym centrum. Teraz siedzę pod ciepłym kocem z książką która wcale mnie nie interesuje i nie mam do kogo się odezwać. Chyba sobie sprawię kota żeby było do kogo mówić. Koniecznie muszę sobie znaleźć jakieś zajęcie ewentualnie jakiś znajomych



It's not always rainbows and butterflies
It's compromise that moves us along 


Siedziałem w gabinecie Pointnera "obgryzając paznokcie z nerwów" . Nie mam pojęcia jak trener zareaguje na moją nagłą decyzję o tymczasowym przerwaniu kariery ale nie mam innego wyjścia. Matka Kristin postawiła mi ultimatum Albo zrobisz wszystko żeby poświęcać Lily maksimum swojego czasu albo pożegnasz się z córką.  Innymi słowy przechodzę na przymusowy urlop tacierzyński.
-Thomas co Cię do mnie sprowadza ?-Alex usiadł za biurkiem. Od pewnego czasu chodził ciągle szczęśliwy pozwalając nam dosłownie na wszystko. 
-Odpuszczam sobie ten sezon-spuściłem wzrok byleby nie patrzeć w Jego twarz. Nic nie upadło, niczym nie rzucił ani nie skierował do mnie żadnych przekleństw. Czyżbym nie był już mile widziany w kadrze ?
-Mogę znać powód ?-podniosłem wzrok słysząc jego spokojny ton głosu. Był opanowany. 
-Nie mogę zostawić Lily tutaj. Matka Kristin zrobi wszystko żeby mi ją odebrać , nadal uważa,że śmierć jej córki to moja wina.
-Ale przecież dziewczyna popełniła samobójstwo.
No właśnie. Popełniła samobójstwo, zostawiając mnie samego z prawie dwuletnią córką. Mimo tego,że się rozstaliśmy, dziewczyna nadal była moją przyjaciółką i matką mojej córki. Kobietą z którą spędziłem dziesięć lat życia.
-Zrozum Alex,że nie mam innego wyjścia. Muszę być tu na miejscu-nadal twardo obstawiałem przy swoim. Lily była najważniejsza.
-Wiesz....chyba mam pewien pomysł Thomas-podniósł się z fotela i ruszył w stronę drzwi-daj mi siedem minut. I wyszedł, chyba powinienem zacząć się go obawiać. Z zegarkiem w ręku odliczałem siedem minut i po upływie tego czasu wrócił z dwoma filiżankami.
-Mogę wiedzieć co się dzieje ?-siedział przedemną uśmiechnięty od ucha do ucha. Zaczynałem się go bać bardziej niż wtedy kiedy darł się na nas podczas treningów.
-Pamiętaj Thomas na tym skorzystasz i Ty i ja, a teraz napij się kawy, poczekamy na kogoś. 


Know all of the things that make you who you are
I know that goodbye means nothing at all 

Jak na złamanie karku pędziłam po telefonie ojca. Kazał mi szybko przyjechać do siedziby związku w jakiejś ważnej sprawie. Podjechałam pod budynek taksówką. W budynku chyba już nie było nikogo więc odnajdując odpowiednie piętro oraz drzwi skierowałam się do gabinetu ojca. Nie było to trudne po znajdywała się na nich wielka tabliczka z jego imieniem i nazwiskiem. Przez drzwi słychać było strzępy rozmowy, czyli był zajęty dzwoni po mnie. Usiadłam więc na jednym z foteli czekając aż ten ktoś opuści gabinet bym mogła dowiedzieć się co ode mnie chciał tato. 
-Ty jesteś Amber Pointner ?-przede mną stała kobieta w średnim wieku, kiwnęłam głową na tak-trener czeka na Ciebie w gabinecie. Otworzyła mi drzwi więc nie zostało mi nic innego jak wejść do pomieszczenia.
-Amber-tato podniósł się zza biurka i podszedł do mnie obejmując mnie ramieniem-poznaj proszę Thomasa.
Przede mną stał uśmiechnięty blondyn. 
-Thomas to moja córka Amber.
-Miło mi Cię poznać, Amber-moje imię w Jego ustach brzmiało tak ładnie. 
-Kochanie sprowadziłem Cię tutaj, bo chciałem zaproponować Ci współpracę-spojrzałam na niego zdziwiona, kim ja niby miałam być-chcę żebyś w czasie trwania sezony została opiekunką córki Thomas, dzięki temu on nie będzie musiał robić sobie przerwy a ja spędze z Tobą wiecej czasu.
Muszę przyznać,że świetnie to sobie wykombinował. Punkt dla Ciebie,tato.


niedziela, 2 lutego 2014

Bohaterowie

Bohaterowie


Amber Pointner


Osiemnastoletnia królowa piękności
miała problemy z samą sobą

Thomas Morgenstern

 

On zawsze tam był by jej pomóc,
ona zawsze należała do kogoś innego


Gregor Schlierenzauer


Chcę tylko żebyś poczuła się piękna. 
Wiem,że ryzykuję ale to ryzyko nie ma już dla mnie znaczenia.

Lily Morgenstern
Reprezentacja Austrii w skokach narciarskich
i inni. 

Witajcie!

Tym razem zapragnęłam sprawdzić się w innej dziedzinie pisania. Nie będzie ona tym razem tyczyła chłopaków z One Direction. Tylko właśnie sportowców. Głownie będą to siatkarze oraz skoczkowie ale z czasem może pojawią się inni ? Będą to jednoparty ewentualnie dłuższe historie. Mam nadzieję,że wam się spodobają. Do przeczytania już niedługo ;*