Jak to możliwe żeby nie spać 3 noce z rzędy i nie czuć w ogóle zmęczenia. Jest poniedziałek, zaraz śniadanie i wyjazd do Krakowa gdzie odbędą się kolejne dwa mecze z Brazylią. Marcela zajęła miejsce obok Bartka który jak zwykle przywitał ją krótkim pocałunkiem oraz promiennym uśmiechem, a dziewczyna od nowa zaczęła udawać,że wszystko jest w porządku. Siedzący obok niej Karol nalał jej kawy do filiżanki i uśmiechnął się pocieszająco a tylko cudem udało się Marcelinie ponownie nie wybuchnąć płaczem. Sytuację pogorszył siadający naprzeciwko niej Mariusz.
-Nie jesz nic ?-zdziwił się Bartek widząc nadal pusty talerz Marceliny. Odzywając się sprowadził ją na ziemię.
-Nie jestem głodna sama kawa wystarczy-położyła dłoń na jego kolanie i oparła głowę o ramię. Bartek tylko pocałował ją we włosy i wrócił do dalszej rozmowy z Łukaszem na temat Włoch.Karol kopnął tylko przyjaciółkę w nogę a ta nawet na niego nie spojrzała tylko przymknęła oczy.
-Marcelina czy moglibyśmy pogadać ?-Winiar odezwał się do przyjaciółki, rozmawiał z Kłosem który powiedział mu wszystko i chciał usłyszeć od niej co się dzieje w jej życiu,że gaśnie ona w oczach.
-O czym ?-dziewczyna nie podnosiła nadal głowy i miała zamknięte oczy by znów nie zapatrzeć się na Mariusza.
-Zobaczysz-odłożył widelec na talerz, upił ostatni łyk kawy i podniósł z krzesełka-chodź.
Marcelina chcąc nie chcąc chwyciła jego dłoń i skierowała się w kierunku windy by udać się do zajmowanego przez siebie jeszcze pokoju. W ostatniej chwili dogonił ich Karol który też chciał być obecny przy tej rozmowie.
-Powiesz nam co się dzieje ?-Michał usidła na idealnie zaścielonym łóżko i do tego samego zmusił Marcelinę. Karol kucnął przed nią i chwycił za dłonie które zaczęły jej z nerwów drżeć.
-Nic-odpowiedział tak by głos jej nie zadrżał.
-Marcelina kogo Ty chcesz oszukać, co ?
-Serio mówię Michaś, nic się nie dzieje-Marcelina szła w zaparte.
-Kłos mi wszystko powiedział a ja też ślepy nie jestem!
-To skoro wiesz to po chuj pytasz ?!
-Grzeczniej Marcyś, grzeczniej-Karol mocniej ścisnął jej dłonie.
-Co wy chcecie ode mnie usłyszeć ?
-No nie wiem ? Może prawdę ?-zironizował Michał-o co wam się rozchodzi ?
-Nam ? Chyba mnie!-oburzyła się Marcelina-nie potrafię się zdecydować na żadnego z nich!
-Marcelka-Winiar pogłaskał ją po włosach jak małe dziecko.
-Ciągle tylko Marcelka Marcelka! Opieprzyłby mnie któryś a nie!
-Za miłość się nie opierdziela Marcyś.
-Tsaa....poprosiłam Mariusza by mnie pocałował-Marcelina przymknęła oczy oczekując wybuchu,że jest nieodpowiedzialna i niezdecydowana.
-A on Ci odmówił?-ta nadzieja w głosie Michał-odmówił prawda Marcelina.
-Gdyby nie jego samo zachowawczość...zdradziłabym Bartka.
-Marcelina to wiadome,że Mariusz będzie ważną osobą w Twoim życiu...zawsze.
-Kocham go Karol rozumiesz ? Kocham i jego i Bartka!
Blondynka siedziała na łóżku w jednym z krakowskich hoteli. Kończyła malować paznokcie na czerwono a z telefonu leciały cicho piosenki Happysad, konkretniej jedna piosenka odtwarzana w kółko. Od rozmowy w Łodzi z Winiarem i Kłosem unikała ich jak ognia bo obydwaj czekali na moment kiedy wyduszą z niej co ma zamiar zrobić jak ona sama nie wiedziała co.
-Mogę ?-w drzwiach stanął Kurek w prywatnych ciuchach.
Z uśmiechem kiwnęła głową a Bartek wykonał dwa roki a potem już siedział obok niej i przytulał.
-Natalia wysłała mi sms'em adres-Kurek położył głowę na jej nogach a Marcelina zaczęła bawić się jego przydługimi włosami-ale według google maps jest to szpital.
-Podała Ci dobry adres-Marcelina spojrzała na twarz Kurka na którym malowało się zdziwienie.
-Ale przecież to dopiero siódmy miesiąc.
-Ale to nie jest oddział ginekologi-delikatnie pogłaskała go po zarośniętym policzku-Natalia jest na onkologi, Miśku.
-Co ?-Kurek gwałtownie się podniósł-nic mi nie mówiła!
-Bo nie chciałeś jej słuchać Bartek, dlatego chciała żebyś uznał to dziecko.
-Jestem sukinsynem!
-Jesteś Bartuś-chwyciła jego dłoń i złączyła-chcesz to pojadę tam z Tobą.
-Mogłabyś ?-Marcelina kiwnęła głową na tak-kocham Cię.
-Wiem to-dziewczyna przymknęła oczy a zamiast Bartka widziała smutnego Mariusza.
Chodziła po korytarzu, właśnie pozbyła się z pokoju upierdliwego Wrony który próbował ją namówić do udziału w kolejnej wojnie Kłos&Wrona. Już zgodziła się zainwestować w te ich czapy, i wcisnęli jej wszystkie trzy, no bo jak inaczej? Teraz jak paliła papierosy na balkonie albo chodziła po bełchatowskim parku była cool, bo miała czapę.
-Robimy karaoke!
Wydarł się Nowakowski który właśnie wyszedł z pokoju który dzielił z Kurkiem.
-Ktoś powiedział karaoke ?-nos z pokoju wychylił Michał a Marcelina jęknęła cicho bo wiedziała,że nie da rady się wykręcić choćby nawet chciała. Chcąc nie chcąc ciągnięta przez Nowakowskiego, znalazła się w pokoju który należał do Kłosa i Drzyzgi, gdyż był on największy. Usiadła koło Rafała który najwidoczniej też nie przepadał za tą zabawą.
-Oooo Marcelinka-zaśmiał się Kłos stojąc przed nią z mikrofonem. Swoją drogą, jeszcze chciało im się przewozić te wszystkie SingStar ?
-Nie-powiedziała stanowczym głosem ale to właśnie ją wylosowano jako reprezentanta drużyny niebieskiej w której skład wchodził Kurek, Kłos,Wrona, Buszek,Żygadło i Nowakowski. Jękneła cicho kiedy jej konkurentem został nie kto inny jak Mariusz a piosenka
Need you now dobiła ją jeszcze bardziej. Nie było czasu do namysłu bo Winiar wcisnął
play i Marcelina musiała zacząć śpiewać. Było to trudne do wykonania bo starała się nie rozkleić i nie zwracać uwagi na Mariusza który śpiewając patrzył na nią. Siedzący siatkarze z szeroko otwartymi ustami przypatrywali się tej dwójce bo żaden z nich nie wiedział,że potrafią tak zaśpiewać. Kurek oczarowany był głosem ukochanej i nic sobie nawet nie zrobił z tego,jaką ona śpiewa piosenkę z Mariuszem.
-To było...-zaczął Wrona który szczękę miał prawie przy podłodze.
-Genialne-dokończył za niego Kłos.
Winiar znawca zrobił tak,że pokazała się tabela wyników z której wynikało,że duet Hyż&Wlazły uzyskał tyle samo punktów. Marcelina zajęła miejsce przy swoim zespole i nawet nie obrzuciła Mariusza ani jednym spojrzeniem a do walki stanęły kolejne duety. Winiar wściekał się bo była już piąta tura a on nie został wylosowany ani razu!
-Marcelina-Kurek szturchnął zamyśloną dziewczynę która nie zwracała szczególnej uwagi zabawie-twoja kolej.
Hyż westchnęła i przejęła mikrofon od Buszka który właśnie skończył swój pojedynek z Mikusiem. Wszyscy się roześmiali kiedy zobaczyli kim jest rywal Marceliny a sam zainteresowany w końcu uradowany przejął mikrofon. Marcelina też się roześmiała kiedy zobaczyła piosenkę jaką wylosował im komputer-jedną z piosenek Ich troje.
-Ja to muszę nagrać!-pisnął Wrona i włączył kamerę na swoim niezawodnym telefonie. Z głośników poleciały. Marcelina zaczęła się śmiać widząc ruchy jakie wykonywał Michał podczas śpiewania, jak za pierwszym razem czuła się skrępowana tak teraz był kompletnie wyluzowana. Odgrywali między sobą scenki, dotykali się i wygłupiali śpiewając.Co prawda Marcelina miała głownie chórki a Michałowi przypadły solowe partie ale obydwoje mieli zabawę tak samo jak pozostali którzy zwijali się ze śmiechu obserwując tą dwójkę.
-To było ekstra!-zaklaskał w dłonie Kurek obserwując ukochaną.
-Macie remis-zaśmiał się Karol-zremisowaliście!
-Wiadomo, przecież my największe gwiazdy jesteśmy,prawda ?-Michał zarzucił ręce na ramiona Marceliny i przysunął ją do siebie.
-Sorry Winiar, ja tutaj błyszczę najbardziej-wyrwała się mu i ukłonił przed publicznością która nagrodziła ją brawami.
Marcelina z Bartkiem szli po korytarzu kierując się do sali którą zajmowała Natalia. Marcelina niepewnie ściskała dłoń Bartka który szedł obok niej cały spięty.Marcelina tez zastanawiała się dlaczego właściwie przyszła tutaj z Bartkiem. Takie rzeczy powinien załatwiać sam ale ona nie umiała już się z tego wymigać.
-Dziękuję,że ze mną tu jesteś-Bartek odwrócił się w jej stronę kiedy stanęli pod salą 314.
-Nie ma za co-Marcelina położyła dłoń na klamce-wchodzimy ?
Kurek kiwnął głową i wraz z Marceliną otworzył drzwi. Leżąca na łóżku Natalia nie zauważyła,że ktoś wszedł do jej sali.Niedawno wyszła od niej przyjaciółka a mama przyjechać miała dopiero jutro.
-Cześć-Bartek stanął przy łóżku a Marcelina stała trochę dalej. Natalie przekręciła się na plecy i podniosła do pozycji siedzącej sycząc trochę pod nosem.
-Cześć-odpowiedziała. Marcelina usiadła na jednym z krzesełek przy łóżku a drugie zajął Bartek.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś ?-Kurek zacisnął usta w wąską linie i wpatrywał się w Natalię, która wyglądała o wiele gorzej niż zapamiętała ją Marcelina. Jej twarz była przeraźliwie blada, włosy stracił swój błysk a pod oczami miała widoczne sińce i zdecydowanie schudła co nie powinno mieć w ogóle miejsca w czasie ciąży.
-Nie chciałeś ze mną rozmawiać a ja sama dowiedziałam się nie dawno.
Marcelina siedziała i w ciszy przysłuchiwała się ich spokojnej rozmowie.
-Wyjdziesz z tego ?-Bartek kurczowo zacisnął dłoń na spodniach.
-W ciągu najbliższych dni lekarze mają zadecydować o wykonaniu cesarskiego cięcia.
-Ale przecież to początek 8 miesiąca-zwróciła uwagę Marcelina.
-Dziecko będzie w stanie samo oddychać i poleży w inkubatorze, ja już nie jestem wystarczająco silna żeby przetrzymać jeszcze miesiąc.
-Musisz walczyć-oburzył się Bartek zdając sobie sprawę z tego,że może zostać sam z malutkim dzieckiem. Jego dzieckiem.
-Bartek-Natalia położyła dłoń na jego dłoni-to jest ostra białaczka a ja nie mam siły walczyć, jest za późno na cokolwiek co pomoże mi przetrwać.
-Natalia przecież Ty się nigdy nie poddajesz, dziecko będzie Cię potrzebować.
-Zostawię je w dobrych rękach-Natalia spojrzała najpierw na Bartka a potem na Marcelinę-mam do was tylko jedną prośbę.
-Jaką-Marcelina starała się nie rozpłakać.
-Magdalena, nazwijcie ją Magdalena.
Odliczam dni do ostatniego sierpnia.
Przegapiłam w Drużynę w kinie a to wszystko przez pracę ;x