środa, 1 lipca 2015

#10

-Nigdy bym nie chciała żeby kontakt z Antosią mi się urwał-Magda spojrzała na córeczkę która turlała sobie piłkę z Arkiem-nie zniosła bym tego.
-Teraz już wiesz jak się czuli rodzice, w szczególności tato, oni Cię kochają-Mariusz podążył za wzrokiem siostry. Obydwoje czekali w niecierpliwości na pojawienie się rodziców. Paulina wyjechała po nich na dworzec i nie długo mili się pojawić nie wiedząc nic o obecności swojego młodszego dziecka oraz pojawieniu się na świecie kolejnego potomka.
-Sami sobie na to zasłużyli.

Oślepiające i rażące światło sprawiło że gwałtowni otwarte oczy znów musiała zamknąć. Wszystko ją bolało i było jej straszni sucho w ustach.
-Spokojni, lekarz już do Ciebie idzie-poczuła lekki uścisk dłoni i spokojny głos matki obok-wszystko będzie dobrze.
Uspokojona pomału otworzyła oczy przyzwyczajając je do światła co teraz przyniosło pozytywny skutek. Próbowała poruszyć nogami które strasznie ją mrowiły ale nie odniosło to żadnych rezultatów.Nie czuła ruchów które wykonywała prawą nogą. 
-Mamo...
-Spokojnie, spokojnie-matka pogładziła ją po głowie-wszystko będzie dobrze.
-Nie czuję nogi. 
-Masz złamaną miednicę-i część świat runęła jak zamek z piasku. 

-Nie winię ich za to,że musiałam skończyć z tańcem na zawsze-Magda starła łzę i wtuliła się w brata-tylko za ten cholerny proces, że nie pozwolili mi zeznawać.
-Twoje zeznania nie wiele by zmieniły, Marek w ogóle się nie bronił-Mariusz przytulił siostrę-wszystko wskazywało na niego, że to on prowadził wtedy ten samochód.
-A potem jeszcze ten pogrzeb, te pieniądze, tego nie mogę im wybaczyć. Że byli tak zachłanni i zapatrzeni w kasę, do tej pory mam całą kwotę, ale to teraz nie zwróci mu życia.
-Magda, on popełnił samobójstwo, to nie wasza wina, ani Twoja ani Marcina.
-W pewnym sensie przez nas tam trafił, przez Marcina wsiadł do tego wozu, a tej kobiecie nikt nie kazał się rzucać pod samochód.
-Nie myśl już o tym, on nie chciał byś się zamartwiała przez niego. A teraz chodź-Mariusz się podniósł i wyciągnął do niej dłoń-pora naprawiać rodzinę.
Magda ujęła ciepła dłoń brata, wygładziła drugą sukienkę i z uśmiechem wyszła z nim przed dom gdzie właśnie mama czekała na Pauliną która parkowała auto.
-Cześć-Magda zwróciła na siebie uwagę rodziców.  Obydwoje spojrzeli na córkę zaszokowani.
-Madzia-ojciec pierwszy podszedł uścisnąć swoją córk-moja kochana Madziulka.
Potem już cała trójka tkwiła w uścisku, Magda tak mocno ściskana przez swoich rodziców. 
-Tego widoku brakowało mi najbardziej-Mariusz uścisnął mocno dłoń swojej żony.

Magdalena wtuliła się w Mariusza patrząc jak Paulina wraz z ich rodzicami odjeżdża spod domu. Nie spodziewała się,że spotkanie przebiegnie w takiej przyjaznej atmosferze. Ze łzami w oczach przez pół tego dnia obserwowała jak jej rodzice zabawiali Antosię, którą ciepło przyjęli do rodziny. Nie pytali jej o nic czego sama nie chciała im powiedzieć. Zaakceptowali swoją wnuczkę oraz powrót córki do ojczyzny.
-Nie było tak źle-Mariusz pocałował siostrę we włosy.
-Zawsze mogło byc gorzej-Magda zaśmiała się wtulając w brata.
-Nie rozumiem tylko jednego, dlaczego nie powiedziałaś im,że być może w październiku zmienisz stan cywilny.
-Sam sobie odpowiedziałeś-Magda się od niego odsunęła-być może zmienię.


Ten jest kompletnie beznadziejny, ale niespodzianka, pisałam go jeszcze w kwietniu więc co się dziwić.

Do następnego xx 

1 komentarz:

  1. Według mnie jeden z lepszych rozdziałów, poznajemy kolejną historię z życia Magdy :)
    Tylko musisz w następnym rozdziale wynagrodzić nam długość tego, pamiętaj że dłuższe rozdziały pozwalają na odkrycie większej ilości szczegółów z życia bohaterów (Magdy!), na szybsze poznanie tatuśka i całą tę akcję ze ślubem. Ona nie jest zdecydowana?! Co to za dziewczyna...
    Ale dobra, czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń